Motyw podróży w czasie często gości w książkach czy filmach science fiction. Pewnie nie raz zastanawialiście się, co by było, gdyby dano Wam możliwość przeniesienia się w przeszłość bądź w przyszłość. Gdy trzy lata temu skończyłem Steins;Gate na PlayStation Vita, byłem pod ogromnym wrażeniem, jak twórcy podeszli do tego tematu. Powolne rozkręcanie się fabuły mające na celu poznanie i zżycie się z głównym bohaterem, aby później rzucić gracza w emocjonalny rollercoaster, sprawiło, że Steins;Gate wciąż uznawana jest za jedną z najlepszych wizualnych noweli, jakiekolwiek ukazały się na komputery i konsole. Pomimo że produkcja, do której scenariusz napisał Chiyomaru Shikura zagłębia się w teoretyczne i praktyczne metody podróży w czasie, to nie w tym aspekcie tkwi jej siła. Konsekwencje czynów protagonisty - Rintaro Okabe, wpływające na los jego bliskich i w rezultacie jego osobista tragedia są tym, co najbardziej poruszyło graczy na całym świecie. Sukces tej czytanki sprawił, że nie trzeba było długo czekać na spin-off. W 2011 roku w Japonii ukazała się gra Steins;Gate: Hiyoku Renri no Darling, która po ośmiu latach została wydana poza Krajem Kwitnącej Wiśni jako: Steins;Gate: My Darling's Embrace.
Nie oceniaj książki po okładce
W przypadku tego tytułu powyższe przysłowie sprawdza się doskonale - chociaż bardziej trafnym określeniem byłoby intro lub zwiastun zamiast okładki. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że to symulator randkowy, żerujący na marce, mający niewiele wspólnego z pierwowzorem. Z jednej strony czołówka czy zwiastun wprowadzają w błąd w odniesieniu do rzeczywistej zawartości gry, ale znając dewelopera (MAGES), było to działanie zamierzone. Takie "puszczenie oka" graczowi, aby ten podszedł z dystansem do wydarzeń przedstawionych w tym spin-offie. My Darling's Embrace dzieje się w zupełnie innej, dużo spokojniejszej rzeczywistości, w której nie ma zagrożenia w postaci tajnej organizacji SERN. Przyziemnym problemem jest za to utrzymanie laboratorium i pozyskanie niezbędnych funduszy. W tym celu Okabe i spółka zajmują się wymyślaniem nowych gadżetów, co jest pretekstem do wielu zabawnych sytuacji. Punktem zwrotnym okazuje się być gadżet nr 12 – nazwany (całkiem trafnie) Kochanie Ty Idioto – są to bransoletki, które mają pomóc kochankom przezwyciężyć kryzys i w końcu zbliżyć się do siebie. Makise Kurisu, asystentka Okabe zastrzega, że jeszcze nie ukończyła prac nad tym ustrojstwem, ale poprzez nieszczęśliwy zbieg wydarzeń, ekscentryczny naukowiec i jego buntownicza asystentka stają się niewolnikami tego intrygującego wynalazku. Podobnie jak w oryginalnej grze, Okabe ma możliwość wysyłania D-maili, dzięki czemu może zmienić bieg wydarzeń i wykaraskać się z beznadziejnego położenia. W zależności, od treści D-maila będzie to miało wpływ na to, w jakiej nowej rzeczywistości znajdzie się ten ekscentryczny naukowiec. Dzięki takiemu zabiegowi gra nie jest liniowa i gracz ma realny wpływ na to, jaką ścieżkę wybierze. Głównych scenariuszy jest sześć. Odpowiednio dla każdej postaci (Kurisu, Moeka, Faris, Suzuha, Lukako i Mayuri). Każda opowieść obfituje w zabawne wydarzenia i pozwala zobaczyć ulubione postacie w różnych sytuacjach. Bardzo podobała mi się ścieżka fabularna Suzuhy, która zgrabnie nawiązuje do głównego wątku w Steins;Gate. Choć w każdym scenariuszu Okabe w pewien sposób zbliża się do jednej z wymienionych wyżej postaci, to jestem daleki od zaszufladkowania tego tytułu do gatunku symulatorów randkowych.
Steins;Gate: My Darling's Embrace jakością scenariusza nie odstaje od pierwowzoru, a wręcz przeciwnie - świetnie go uzupełnia. Pierwsze na myśl przychodzi mi tutaj porównanie do Persony 4 Golden, w której dodano krótki epizod zimowy – niewnoszący nic do głównego wątku, ale pozwalający jeszcze bardziej się zżyć z bohaterami. W moim przypadku odwiedzenie laboratorium po trzech latach to takie ponowne spotkanie się ze starymi, dobrymi znajomymi po długim czasie i przeżycie z nimi nowych, nieprawdopodobnych przygód. Wierzcie mi lub nie, ale zdarzyło już mi się kilka razy wybuchnąć na głos śmiechem za sprawą Daru "Super Hacka", który jak zwykle kradnie show swoimi zboczonymi tekstami. Rintaro Okabe znany też jako szalony naukowiec Hououin Kyouma wciąż jest ekscentryczny i podejrzliwy i ten jego szyderczy śmiech - uwielbiam to! Jedna z najlepiej napisanych postaci w grach wideo. Nie mogło zabraknąć monologu z jego charakterystycznym, czerwonym telefonem i tajemniczym odmeldowaniem: El Psy Kongroo. Będąc jeszcze w temacie telefonu jako kluczowego gadżetu, wpływającego na losy protagonisty - podobnie jak oryginalnej grze, wciąż mamy do niego swobodny dostęp i możemy odbierać i odpowiadać na niektóre wiadomości. W urządzeniu można natrafić na maile związane z eksperymentami z D-mail mającymi miejsce w Steins;Gate, dzięki czemu fani uniwersum poczują się jak w domu.
Prezentacja bez większych zmian
Oprawa graficzna w niczym nie odstaje od pierwowzoru. Spin-off wykorzystuje tła i portrety ze Steins;Gate - co w tym przypadku jest naturalne, mając na uwadze, w jakich ramach czasowych umiejscowiony jest ten tytuł. Oczywiście, na potrzeby tej produkcji pobocznej przygotowano grafiki dla nowych miejscówek, nowe ubiory postaci itp. Podobnie jest ze ścieżką dźwiękową. Stare, dobrze znane motywy naturalnie się przeplatają z nowymi kompozycjami. Duży plus za dodanie listy ze wskazówkami i stosowaną terminologią w grze, dzięki czemu można sobie wszystko w sprawny sposób przypomnieć (jeśli tak jak ja powróciliście do tego uniwersum po długim czasie). Dla graczy, którzy chcą przejść ten tytuł na 100% (co jest równoznaczne z przeczytaniem wszystkich wiadomości w telefonie), przygotowano w nagrodę galerię z grafikami do odblokowania.
Chciałbym być jednym z "labmems"
O tak! Po przejściu Steins;Gate: My Darling's Embrace, doceniłem ponownie, jak wspaniałe jest to uniwersum i jaką intrygująca i złożoną postacią jest Rintato Okabe. Jeśli liczycie na nostalgiczną podróż z ulubionymi członkami laboratorium futurystycznych gadżetów, ta gra Wam tego dostarczy. Zabawne i wręcz absurdalne sytuacje sprawiły, że nie raz zagościł uśmiech na mojej twarzy. Twórcy nie ukrywają, ze ta produkcja została stworzona tylko dla fanów uniwersum Bramy Steina i tylko właściwie oni będą czerpać z niej sto procent przyjemności. 36 godzin – tyle mniej więcej zajęło mi przejście wszystkich ścieżek fabularnych i odblokowanie wszystkich wiadomości. Planuję po pewnym czasie znowu spotkać się z moimi ulubionymi „labmems” - do zaliczenia czeka jeszcze spin-off Steins;Gate: Linear Bounded Phenogram.
Steins;Gate My Darling's Embrace okazało się dla mnie miłym zaskoczeniem. Pomimo że klimat tego tytułu nie jest taki ciężki i poważny jak w pełnoprawnych odsłonach, to nie zabrakło niespodziewanych zwrotów akcji, emocjonujących i wzruszających momentów. Będąc ciekaw opinii innych graczy o tej grze, znalazłem w otchłani internetu komentarz jednego użytkownika, który bardzo trafnie podsumował czas spędzony z tym spin-offem: "BUY IT IF YOU LOVE THE LABMEMS AND WANT TO CURE YOUR DEPRESSION" – i w zasadzie nic już więcej nie muszę dodawać.
Plusy
- Wciąga tak samo jak Steins;Gate i Stens;Gate 0
- Fabuła pełna zabawnych i absurdalnych sytuacji
- Rintaro Okabe w najwyższej formie
- Daru
- Różne zakończenia w zależności od wybranej ścieżki fabularnej
- Lista ze wskazówkami i terminologią pozwala szybko odnaleźć się w tym uniwersum
Minusy
- Nie stwierdzono
Prześlij komentarz