Święta za pasem, a potem już szybko nadejdzie Nowy Rok. Zanim to się stanie, może uda mi się jeszcze zaliczyć jeden tytuł i wrzucić na blog recenzję. Po ukończeniu Steins;Gate: My Darling’s Embrace, popłynąłem do ciepłych krajów, na wyspę Koholint, aby pomóc Linkowi powrócić do domu (The Legend Of Zelda: Link's Awakening). Okres przedświąteczny obudził we mnie apetyt na gry muzyczne, dlatego powróciłem do dwóch sprawdzonych tytułów (Taiko no Tatsujin Drum 'n' Fun! i Superbeat Xonic EX ), próbując uzyskać jak najlepszy wynik - co do łatwych rzeczy nie należy. Grudzień sprzyja growym zakupom. Dzięki świątecznym promocjom można zaopatrzyć się w wiele upragnionych gier w atrakcyjnych cenach – tylko kiedy potem to wszystko ograć? Kupka wstydu wciąż rośnie i rośnie...
❱❱ The Legend Of Zelda: Link's Awakening ❱❱ Nintendo Switch
Odnowiona produkcja o przygodach Linka na tajemniczej wyspie Koholint, która
pierwotnie ukazała się w 1993 roku, sprawiła, że znowu poczułem się, jakbym trzymał w rękach GameBoya.
Mnóstwo rzeczy do odkrycia, dużo kombinowania i ogromna satysfakcja kiedy znajdzie się ukryte przejście, bardzo rzadki przedmiot czy rozwiąże łamigłówkę w lochach. Mniej więcej udało mi się zaliczyć około jedną trzecią gry – im więcej czasu spędzam z tym tytułem, tym bardziej mnie wciąga. Bardzo mi się podoba to, że twórcy mocno trzymają się oryginału, dzięki czemu nie ma tutaj wszystkiego podanego na tacy. Trzeba próbować różne rozwiązania i wykazać się cierpliwością i kreatywnością. Podsumowując, stara szkoła w nowej oprawie.
❱❱ Taiko no Tatsujin Drum 'n' Fun! ❱❱ Nintendo Switch
Uwielbiam Taiko! Charakterystyczna, kolorowa oprawa graficzna z pewnością przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy kochają japońską kulturę. Mocną stroną tego tytułu jest dobór utworów, które każdy Otaku natychmiast rozpozna. Muzyka z anime, gier i inne gatunki muzyczne posortowane są w odpowiednich kategoriach, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Uderzanie w tytułowe bębenki jest proste do nauczenia i sprawia dużo frajdy – szczególnie wtedy, jeśli uda nam się wymaksować dany utwór. W Taiko najlepiej gra mi się na handheldzie, używając przycisków. Ponad 70 piosnek do odbębnienia zajmie mi jeszcze sporo czasu.
Świetny tytuł na krótkie sesje, nastawiony na doskonalenie swoich wyników. W większym gronie może sprawdzić się jako pozycja imprezowa dzięki trybowi Party Game.
Gra od studia Nurijoy zachwyciła mnie przede wszystkim kipiącą energią ścieżką dźwiękową. Utwór na ekranie tytułowym, rozpoczynający się od zagrzewającego 3,2,1, GO! (Shine Like A Star) sprawia, że natychmiast chce się wybijać palcami rytm. Pierwszy raz grałem w tę produkcję ponad trzy lata temu na przenośnej konsoli PlayStation Vita.
Obecnie próbuję swoich sił na Switchu. Podobnie jak w przypadku wyżej wspomnianego Taiko no Tatsujin Drum 'n' Fun!, ten tytuł jest łatwy do nauczenia, ale piekielnie trudny na wyższych poziomach trudności. Ścieżka dźwiękowa jest świetna – to jest chyba główny powód, że od czasu do czasu powracam do tej gry, zakładam słuchawki i wpadam w żabi trans!
Taiko rządzi!!
OdpowiedzUsuńPrześlij komentarz