Mieliśmy już wiele prób, mniej lub bardziej udanych, dotykających wciąż aktualnego tematu, jakim jest zgubny wpływ technologii na życie ludzkie. Mroczne wizje, w których zacierają się granice pomiędzy sztuczną inteligencją i człowiekiem. Zniewolenie przez wielkie korporacje i postępujące uzależnienie od technologii. Powyższe wątki tak charakterystyczne dla gatunku, jakim jest cyberpunk, od zawsze wzbudzały we mnie fascynację. Jeśli takie kultowe dzieła jak Blade Runner czy Ghost in the Shell przykuły Twoją uwagę, to wizualną nowelę, jaką jest Synergia, możesz dopisać do swojej listy lektur obowiązkowych.
Policjantka po przejściach
Cila, główna bohaterka zaintrygowała mnie już od pierwszych minut spędzonych z grą. Niegdyś cieszyła się uznaniem w szeregach oddziałów specjalnych na służbie imperium, aby potem odnaleźć się jako negocjatorka w prywatnej firmie ochroniarskiej, w wydziale do spraw cyberprzestępczości i robotyki. Protagonistka posiada skomplikowaną osobowość, z którą nie każdy od razu będzie sympatyzował. Stroniąca od kontaktów międzyludzkich, lubiąca ubierać się na czarno, zdecydowanie woli przebywać ze swoim wysłużonym androidem Elaine i spędzać wieczory na oglądaniu TV. Cierpi na bezsenność, a napady epilepsji tłumi lekami. W pracy również jest nie lepiej. Niesłusznie obwiniana przez przełożonych, słabo wynagradzana, ma po dziurki w nosie otaczającą ją rzeczywistość. Jej niestabilny stan psychiczny jest jednak dobrze uzasadniony fabularnie. Poznając bardziej tę postać, byłem autentycznie pod wrażeniem, w jaki sposób scenarzyści ją rozpisali.
Wymienię Cię na lepszy model
Główna bohaterka nie kryje się z tym, że traktuje swojego androida przedmiotowo. Najbardziej w tych maszynach frustruje ją to, że tak usilnie próbują naśladować ludzkie zachowania. Cila stopniowo usuwa różne cechy osobowości Elaine, która w końcu ulega awarii. Spotkanie ze swoją długo niewidzianą przyjaciółką - cyborgiem Yoko staje się wkrótce punktem zwrotnym w fabule. Yoko oferuje Cili dużo bardziej zaawansowanego androida, którego z pewnych powodów nie może sprzedać. Nowy nabytek o imieniu Mara, Cila traktuje z dużą dozą rezerwy, jednak w pewnym momencie stosunek do nowej towarzyszki ulega radykalnej zmianie. Zafascynowana unikalnym zachowaniem Mary, jej nieprzewidywalnością, chce poznać jej twórcę. Od tego momentu rzeczy zaczynają komplikować się, historia nabiera tempa i nie pozwala oderwać się od ekranu, aż do napisów końcowych.
Rebelianci kontra imperium
Czytanka jest tak dobra, że kilka razy uświadczyłem efektu opadu szczęki, a końcówka to już coś pięknego. Istotną rolę w przedstawieniu czytelnikowi tej ponurej rzeczywistości pełnią wydarzenia dziejące się w tle, które na początku nie dotykają bezpośrednio głównej bohaterki. Z jednej strony mamy tych złych - bezduszne imperium i wielką korporację Velta, prowadzącą w tajemnicy badania nad nową generacją androidów. Po drugiej stronie barykady znajdują się rebelianci, sprzeciwiający się obecnemu porządkowi - buntownicy zepchnięci poza otoczone murem miasto, koczujący na pustynnych terenach. Dodatkowo pojawiają się ciekawe postacie drugoplanowe jak pracująca dla Velty Darla czy tajemniczy haker Sal.
Cyberpunk pełną gębą
Synergia czerpie wszystko to, co najlepsze z cyberpunkowego dorobku. Inspiracje deweloperów możemy dostrzec na różnych płaszczyznach. Bardzo podobało mi się umieszczenie znanych cytatów w formie przejść pomiędzy poszczególnymi porcjami fabuły. Myśli takich osób jak John Keats, Alan Turing czy Philip K. Dick idealnie korespondują z tym, co chcieli przekazać czytelnikowi twórcy w tej fascynującej opowieści o samo realizacji i zacierających się różnicach pomiędzy człowiekiem a maszyną. Produkcja od studia Radi Art zapożyczyła nawet kwestie z takich uznanych dzieł popkultury jak Ghost In The Shell czy Akira. Biorąc pod uwagę gatunek, jakim jest cyberpunk, nie muszę dodawać, że przedstawiona historia skierowana jest do bardziej dojrzałego odbiorcy. Twórcy nie bali się eksplorować trudnych tematów jak mogąca być dla niektórych kontrowersyjna relacja protagonistki z Marą czy filozoficzne rozważania na temat etycznego zachowania człowieka wobec androidów, które dzięki nieustannie rozwijającej się technologii, stają się wręcz jego doskonałą kopią.
W zależności od podjętych przez gracza wyborów w kluczowych momentach gry otrzymamy jedno z dwóch zakończeń. Zaliczenie obu automatycznie odblokowuje epilog, który wyjaśnia wiele niedopowiedzeń z innej perspektywy. Zobaczenie wszystkiego, co Synergia ma do zaoferowania, nie powinno Wam zająć więcej niż 5-7 godzin. Z jednej strony na pewno jest to krótka czytanka, ale nie mogę wyjść z podziwu, jak ten czas został przez twórców zapełniony różnymi wydarzeniami, które w rezultacie doprowadziły do niezwykle satysfakcjonującego finału.
W świetle neonów i w kroplach deszczu
Klimat skolonizowanej planety, przedstawionej przez twórców bardziej jako pustkowie z otoczonym murem miastem, w którym trwa nieustannie konflikt pomiędzy imperium a rebeliantami, jest ogromnym atutem tego tytułu. Jeśli chcesz wiedzieć, co mam na myśli, obejrzyj czym prędzej zwiastun tej produkcji, a będziesz miał(a) w głowie obraz tego, czym chcę się podzielić. Ponury, nieprzyjazny i industrialny świat, spowity odcieniami szarości, fioletu i czerwieni przyciągnął mnie do siebie niczym magnes. Oprawa graficzna, przywodzi mi na myśl starsze anime z charakterystyczną kreską, pasującą bardzo dobrze do surowej estetyki cyberpunku. Pokazanie bardziej dynamicznych scen z różnych ujęć kamery pozwoliło jeszcze bardziej wczuć mi się w ten świat.
Niesamowitego klimatu dopełnia rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. Odpowiedzialny za muzykę Andy Andi Han (Katawa Shoujo, Sense: A Cyberpunk Ghost Story, Mahou Arms, Arenus) wykonał kawał dobrej roboty, sprawiając, że kompozycje z gatunku ambient i synthwave bardzo dobrze wpisują się w klimat science fiction i odpowiednio oddają emocje towarzyszące ukazanym wydarzeniom. W kwestii oprawy audio na pochwałę zasługują również efekty dźwiękowe – uderzanie kropel deszczu o szybę samochodu, odgłosy kroków i strzałów sprawiają, że dzięki tak sugestywnej atmosferze nie sposób oderwać się od gry, pochłaniając duże ilości tekstu i właściwie nigdy nie odczuwając znużenia.
Jeśli maszyna ma być nieomylna, to nie może być również inteligentna
Powyższe stwierdzenie Alana Turinga, które również zacytowane zostało w introdukcji do gry, w niezwykle trafny sposób odzwierciedla istotę tego dzieła. Synergia to jedna z tych gier, po których ukończeniu będziesz jeszcze przez wiele chwil zastanawiał(a) się nad interpretacją zakończenia i przedstawionych wydarzeń. Jako thriller w klimacie cyberpunku produkcja od Radi Art oczarowała mnie interesującą historią, która, choć może oryginalna do końca nie jest, to jednak daje coś od siebie i wciąga jak bagno. W kwestii fabuły jedyne, do czego mogę przyczepić się to nierówne tempo narracji - o ile na początku wszystko jest podane w sposób klarowny, tak pod koniec przygody gracz jest bombardowany nieustannie nowymi informacjami i gdy scenarzyści wykładają wszystkie karty naraz, można się w tym łatwo pogubić.
Ciemne strony Synergii
Wygoda obsługi gry nie jest mocną stroną tej produkcji i twórcy mogliby bardziej przyłożyć się do tego aspektu. Pierwsza rzecz, jaka irytuje zaraz po rozpoczęciu rozgrywki to bardzo mała czcionka w trybie przenośnym i w tym miejscu apel do wszystkich deweloperów (jeśli czytają te słowa): dbajcie o nasz wzrok i optymalizujcie odpowiednio swoje gry pod tryb przenośny. Patrzenie przez dłuższy czas na te małe literki powoduje spory dyskomfort. Grając w trybie stacjonarnym na 25-calowym monitorze, takiego problemu na szczęście nie było. Kolejny element, wymagający poprawy to nieintuicyjne UI. Interfejs sam w sobie nieźle prezentuje się na ekranie i jest spójny z klimatem gry, ale na początku miałem problemy z rozróżnieniem, która postać aktualnie wypowiada swoją kwestię (gdy obok widniał inny awatar). Trochę było to frustrujące, bo wybijało z rytmu gry. Zamiast chłonąć fabułę, musiałem zastanawiać się, co tutaj jest nie tak. Dopiero jak ogarnąłem po pewnym czasie, kto jest kim, to nie dawało się to już tak bardzo we znaki. Z innych drobnych błędów zauważyłem, że po zaliczeniu wszystkich zakończeń i epilogu brakowało mi czterech ilustracji w galerii – nie wiem do końca czy jest to błąd, czy coś przeoczyłem po drodze. Będąc jeszcze przy galerii, gdy wybierzemy obrazek, który chcemy obejrzeć, to wyświetla się on powiększony i nie znalazłem sposobu, aby wyskalować go do rozmiaru ekranu Switcha, co więcej tylko na ekranie dotykowym konsoli można było go przesuwać w różne strony.
Ostatnie zapiski z dziennika Cyber-Żabera
Pomimo że Synergia wymaga drobnych szlifów tu i tam, to jednak klimat, jaki wylewa się z tej produkcji, bardzo szybko sprawi, że zatopisz się w tym świecie i poczujesz przytłaczającą atmosferę miasta, w którym ludzie żyją obok androidów i nie zawsze jest to życie w zgodzie i harmonii. Miłośnikom cyberpunkowych klimatów tytułu nie muszę polecać. Dojrzali gracze szukający trudnych tematów i filozoficznych zagadnień powinni być również ukontentowani. Zdecydowanie warto poznać oba zakończenia i wieńczący historię epilog, aby pozbierać wszystkie części układanki do kupy. Odkrywanie niuansów tego świata, gdzie zacierają się różnice pomiędzy sztuczną inteligencją a człowiekiem, sprawiło, że bawiłem się wybornie z tym tytułem. Im bliżej finału, tym bardziej opowieść przytłoczyła mnie nowymi wątkami, ale koniec końców byłem niezwykle usatysfakcjonowany z zakończenia, które między wierszami daje nadzieję, że jeszcze twórcy nie powiedzieli ostatniego słowa.
Plusy
- Niesamowity klimat, który doskonale oddaje estetykę cyberpunkowej powieści
- Złożona osobowość głównej bohaterki
- Interesujące postacie drugoplanowe
- Porusza trudne tematy
- Specyficzna oprawa graficzna budująca atmosferę
- Ścieżka dźwiękowa
- Dwa zakończenia i epilog
Minusy
- Zbyt mała czcionka w trybie przenośnym
- Nieintuicyjny interfejs użytkownika
- Sposób w jaki wyświetlane są obrazki w galerii, drobne błędy
Prześlij komentarz