Sześć lat temu, 6 grudnia nie czekając na Świętego Mikołaja, postanowiłem sobie sam sprawić prezent i kupiłem w App Store za niespełna dwa euro grę, która do dziś mi się nie znudziła. Pamiętam gdy pierwszy raz ją odpaliłem - natychmiast zaliczyłem opad szczęki. Do dnia dzisiejszego ta produkcja nie ma konkurencji wśród mobilnych shooterów jeśli chodzi o jakość wykonania. Po tych sześciu latach nadal jest czym się zachwycać.
Wrzuć monetę
Uwielbiam shmupy. Jeśli czytaliście inne moje recenzje gier z tego gatunku, to gdzieś między wierszami wspominałem o tym, że początek zauroczenia shoot' em up miał miejsce w salonach gier wideo – chociaż słowo salon, biorąc pod uwagę nasze polskie realia, jest trochę na wyrost. Możemy przyjąć, że była to obskurna buda przesiąknięta dymem papierosowym, gdzie ekscytacja sięgała zenitu gdy wrzuciłem monetę w slot i usłyszałem ten upragniony dźwięk, a z ekranu zachęcająco wołał mnie ten magiczny napis - PLEASE PUSH ONLY ONE PLAYER START BUTTON. Po lekcjach lub czasami na wagarach z wielką chęcią udawałem się w to podejrzane miejsce, aby wykręcić jeszcze lepszy wynik w Flying Sharku, w którym latało się dwupłatowcem i strzelało do wszystkiego, co ruszało się na ekranie. Dlaczego o tym wspominam? Recenzowany Air Attack 2 ma wiele wspólnego z produkcją od japońskiego Toaplan i bez cienia wątpliwości jest godnym sukcesorem latającego rekina, chociaż innym graczom może równie dobrze kojarzyć się z legendarnym 1942 od Capcomu.
Mobilna rewolucja
Boss w czwartej misji to siejąca dookoła spustoszenie rakieta V4. Po prawej zbliżam się do japońskiej wyspy, próbując sił w wymagającym trybie survival.
Produkcja od małego słowackiego studia Art In Games to swego rodzaju ewenement. Obecnie gra kosztuje w App Store 1,99 zł. Tak, to nie pomyłka. Za mniej niż na dwa złote możecie doświadczyć pełnoprawnego shmupa w formacie premium bez mikro transakcji i innych haczyków. Co więcej, tytuł wspiera nie tylko dotykowe sterowanie, ale i fizyczny kontroler, bez którego nie wyobrażam sobie obcowania z Air Attack 2. Na pierwszy rzut oka ten shmup nie różni się zbytnio od podobnych mu produkcji z pionowo przewijanym ekranem. Ot lecimy uzbrojonym po zęby samolotem, wycinając wszystko w pień, co nawinie się na linii ognia. Kampania składa się z intensywnych 22 misji, rozgrywających się w różnych sceneriach. Wyjątkowo ekscytujące są walki z bossami. Często są one podzielone na poszczególne fazy, np. starcie ze sterowcem gdzie najpierw eliminujemy przednie działka, następnie kamera efektownie najeżdża na bok powietrznej maszyny i naszym zadaniem jest unieszkodliwienie straży bocznej w postaci przypominających helikoptery jednostek powietrznych, aby w końcu usiąść na ogonie przeciwnika i go efektownie wykończyć. W każdej misji dominuje inny krajobraz. Raz będziemy przelatywać nad miastem, eliminując wrogie jednostki powietrzne przeciwnika, jednocześnie bombardując strategiczne cele naziemne. Innym razem znajdziemy się w środku walki nad wzburzonym morzem, próbując wykosić flotę nieprzyjaciela. Twórcy puścili nawet wodze fantazji i zafundowali etap, którego akcja ma miejsce w podziemnej fabryce.
Ulepsz swoją latającą maszynę
Za zaliczenie każdej misji otrzymujemy bonusy w postaci gotówki i srebrnych sztabek, za które można nie tylko kupić ulepszenia, ale również nową maszynę. Każdy z pięciu dostępnych w grze samolotów znacząco różni się pod względem ataków specjalnych, więc nawet powtarzanie tych samych etapów, ale za każdym razem inną jednostką sprawiło mi niemałą frajdę. Ulepszać możemy broń główną i bomby. Każdy z samolotów ma do dyspozycji tzw. superbroń na specjalne okazje – mogą to być rakiety, miotacz ognia, działko laserowe, a nawet czarna dziura?! Dodatkowo można dokupić wsparcie w postaci skrzydłowych, wyposażyć naszego stalowego ptaka w rakiety samonaprowadzające, a także skorzystać z usług strzelca ogonowego. W tym ostatnim przypadku kamera przełącza się chwilowo na widok pierwszej osoby, a gracz stara się wyeliminować jak najwięcej przeciwników. Świetne urozmaicenie, które bardzo dobrze sprawdza się w rozgrywce.
Techniczny majstersztyk
Sporych rozmiarów czołg, którego pociski z trzech dział mogą znacznie uszczuplić pasek energii. Po prawej atak dronów.
Air Attack 2 zadebiutował w 2015 roku, ale po latach nadal zachwyca wykonaniem i jest niesamowicie grywalną pozycją. Wciąż nie mogę się nadziwić, ile twórcy wycisnęli z silnika Unity. O oprawie graficznej mógłbym pisać w nieskończoność. Zamieszczone zrzuty ekranu nie oddadzą tego jak ta produkcja wygląda w ruchu. Warte odnotowania są efekty zniszczeń. W żadnej innej strzelaninie nie widziałem tak dopracowanej szczegółowo destrukcji. Większość otoczenia można wysadzić w powietrze. Budynki rozpadają się na kawałki, zamieniając się w gruz, fabryki eksplodują efektownymi wybuchami, których błysk odbija się w wodzie. Nawet pobliskie drzewa kołyszą się pod wpływem eksplozji. Wysadzając mosty, obserwujemy, jak wykoleja się pociąg, spada w przepaść i wybucha. W powietrznych potyczkach z bardziej wymagającymi przeciwnikami można dostrzec, jak poszczególne uszkodzone części maszyny urywają się i spadają na ziemię. Obserwowanie tego za każdym razem wzbudza mój ogromny podziw i szacunek dla twórców za to, że zadbali o każdy najmniejszy detal. Otoczenie jest niezwykle szczegółowe do tego stopnia, że byłem nawet w stanie przeczytać napisy na małych neonach zawieszonych na ścianach budynków. Na iPadzie Air 3 przy natywnej rozdzielczości 2224 × 1668 pikseli gra śmiga płynnie na najwyższych detalach, nie zwalniając ani razu na moment, co świadczy o bardzo dobrej optymizacji tego tytułu. Niemalże perfekcyjnej oprawie graficznej wtóruje zagrzewająca do boju ścieżka dźwiękowa. Orkiestrowe, epickie brzmienia idealnie komponują się z klimatem gry inspirowanym II wojną światową. Johannes Bornlöf napisał pompujące adrenalinę, wpadające w ucho kawałki, które sprawiły, że bez reszty zatopiłem się w beztroskiej rozwałce.
Jeden z tych niewielu tytułów, do którego chętnie zawsze wracam
Niektórzy bossowie przypominają statki obcych. Po prawej ogromna latająca machina wojenna, która nie zmieściła się na ekranie.
Poziom trudności jak na mobilną produkcję jest dobrze wyważony. Generalnie Air Attack 2 trudną grą nie jest i nie będzie od Was wymagać nieziemskiego czasu reakcji. Nie giniemy od jednego trafienia, tylko uszczuplony zostaje pasek energii. Jeśli samolot ulegnie całkowitemu uszkodzeniu, to istnieje możliwość jednorazowego wykupienia kontynuacji. O ile przejście poszczególnych misji nie jest jakimś wielkim wyczynem, tak przy próbie zaliczenia konkretnych celów trzeba bardziej się skupić. Twórcy wręcz zachęcają do powtarzania poziomów. Poza wykonywaniem opcjonalnych wyzwań misji i zaliczeniem ich na trzy gwiazdki jednocześnie zbieramy fundusze na ulepszenia i nowe samoloty. Oprócz kampanii dostępny jest wymagający tryb survival dla shmupowych weteranów, którzy mogą sprawdzić swoje umiejętności i spróbować przeżyć jak najdłużej lecąc nad japońską wyspą. Osiągnięcia motywują nagrodami za przekroczenie kolejnych progów, a mozolne zbieranie gwiazdek wynagradza awansem na wyższy stopień. Te z pozoru błahe aktywności poboczne jednak sprawiły, że AirAttack 2 wciąż „siedzi”
na moim iPadzie i czasami tak dla odprężenia przed snem albo po ciężkim dniu pracy wskakuję na 15-20 minut do mojego ulubionego Spitfire, albo P38-Lighting , aby najzwyczajniej w świecie sobie beztrosko postrzelać.
Flota japońska dzielnie się broni. Po prawej potyczka powietrzna nad zniszczonym miastem.
Tablety w połączeniu z fizycznymi kontrolerami są wprost stworzone do shmupów z pionowym przewijaniem ekranu. W orientacji wertykalnej cały ekran jest optymalnie zagospodarowany, nie ma żadnych zbędnych pasków po bokach. Twórcy udostępnili również możliwość rozgrywki w orientacji poziomej (landscape), ale zdecydowanie wolę bardziej arkadowe doświadczenie. Sterowanie z wykorzystaniem zewnętrznych kontrolerów w standardzie MFi jest precyzyjne, a przyciski dobrze przypisane do gamepada. W trybie sterowania dotykowego istnieje możliwość wybrania układu rozmieszczenia przycisków dotykowych w zależności od swoich preferencji, jest również opcja pozwalająca na dopasowanie jednego z dwóch sposobów sterowania samolotem (touch i relative touch).
Staroszkolna zręcznościowa strzelanina inspirowana II wojną światową w nowoczesnym wydaniu.
Potężny sterowiec z głową rekina to ukłon w stronę Flying Sharka. Ogromny okręt po prawej za chwilę zostanie zatopiony.
Air Attack 2 to kawał świetnego shmupa, do którego pewnie jeszcze nie raz wrócę. Obłędna oprawa graficzna z imponującymi efektami zniszczeń, których próżno szukać w innych tego typu produkcjach. Różnorodne misje i ekscytujące walki z bossami sprawiają za każdym razem satysfakcję i ogromną przyjemność. Dodajmy do tego rewelacyjną orkiestrową ścieżkę dźwiękową i do szczęścia potrzeba już tylko założyć słuchawki na uszy. Po cichu sobie marzę o tym, że twórcy gdzieś tam w swoim małym studiu pracują nad trzecią odsłoną, która może kiedyś ujrzy światło dzienne i ponownie sprawi, że będę musiał zbierać szczękę z podłogi. Deweloperom z Art In Games udała się niewątpliwie trudna sztuka polegająca na tym, że pomimo przejścia całej kampanii i zobaczenia wszystkiego, co ma do zaoferowania ta produkcja, wciąż mi chce się w to grać, ulepszając moje wysłużone samoloty. Mówi się, że shmupy mają właściwości terapeutyczne i Air Attack 2 jest tego najlepszym świadectwem. Dostałem wszystko, czego mogłem oczekiwać od gatunku, a nawet więcej, bo gra od słowackiego dewelopera sprawiła, że świat shoot 'em upowych tytułów stał się dosłownie jeszcze piękniejszy.
Ocena: 10 / 10
| Apple iOSDeweloper: Art In GamesWydawca: Art In Games
Plusy
- Obłędna oprawa wizualna
- Rewelacyjna ścieżka dźwiękowa w orkiestrowej oprawie
- Szczegółowy model zniszczeń środowiska, prawie wszystko można wysadzić w powietrze
- Emocjonujące walki z bossami
- Opcjonalne wyzwania dla każdej z 22 misji i wymagający tryb survival
- Bardzo dobra optymalizacja
- Wsparcie dla zewnętrznych kontrolerów
- Możliwość rozgrywki zarówno w orientacji poziomej jak i pionowej urządzenia
Minusy
- Nie stwierdzono
Prześlij komentarz