Zamiast ogarniać zaległości, znowu wynajduję sobie nowe tytuły, o których pewnie mało kto słyszał. Tym razem padło na Enigmę, wizualną nowelę od małego, niezależnego japońskiego dewelopera. Nigdy nie zwróciłbym na nią uwagi, gdyby nie całkiem oryginalny pomysł na fabułę i umierający główny bohater, któremu nie zostało już wiele czasu.
Ludzie różnie reagują, gdy dowiadują się o rozpoznaniu u nich nieuleczalnej choroby. Chester, były żołnierz wydaje się być pogodzony z rzeczywistością zbliżającej się śmierci i stara się nie myśleć o Enigmie - tajemniczej chorobie, na którą zapada coraz więcej ludzi na świecie. W ostatnich chwilach swojego życia postanawia zrobić coś ze sobą i udaje się w podróż w nieznane. Sprawy przybierają zupełnie niespodziewany obrót, gdy Chester zostaje wyrzucony przez fale na małą, ukrytą na morzu wyspę Carlye. Na szczęście urocza Colette ratuje rozbitka. Młoda kobieta mieszkająca z bratem w małej chatce szybko zaprzyjaźnia się z protagonistą. Enigma to jedna z tych chorób, która (przynajmniej na początku) nie daje żadnych widocznych objawów, więc na wyspie nikt nawet nie podejrzewa, że dni głównego bohatera są już policzone – nikt z wyjątkiem tajemniczej zielarki Grety. Historia staje się jeszcze bardziej interesująca, gdy Greta opowiada Chesterowi o niezwykłym lesie na wyspie, pełnym białych drzew. Odkąd pamięta, mieszkańcy nazywali ten las Enigmą i wciąż wierzą, że energię do życia czerpie ze śmierci ludzi. Czy biały las i tajemnicza choroba poza nazwą mają ze sobą coś więcej wspólnego? Odpowiedzi na to pytanie będziemy szukać wraz z Chesterem, zagłębiając się w tę wielowątkową i niezwykle emocjonującą opowieść.
Greta nie tylko zna się dobrze na ziołach. Jej historia jest ściśle powiązana z Enigmą.
Przyznam, że punkt wyjściowy dla tej tajemniczej historii wzbudził we mnie apetyt na więcej i postanowiłem dać szansę produkcji od ekipy Uzumeya. Protagonista rzucony na nieznaną wyspę, któremu pozostało może kilka dni życia, stara się odkryć jej sekrety i być może przyczynę swojej śmiertelnej choroby, ale zanim to się stanie nawiązuje znajomości z mieszkańcami Carlye, co pozwala mu na pewien czas zapomnieć o Enigmie. Czasami miałem wrażenie, że Chesterowi nic nie dolega, bo jego pogodne nastawienie czyniło go wręcz najweselszą osobą z całej obsady gry, a powinno być zupełnie odwrotnie. Myślę, że grze wyszło to tylko na dobre. Kreacja bohatera, który potrafi cieszyć się życiem i żartować pomimo nieuleczalnej choroby nawet mnie ujęła, ale im bliżej finału, tym bardziej poznałem jego złożoną osobowość, co było interesującym doświadczeniem. Pozytywnie zaskoczyły mnie również postacie drugoplanowe. Stroniący od ludzi i małomówny Ignis, niezbyt przyjaźnie nastawiony do głównego bohatera Lauro czy jego siostra Colette, która nieraz pokazała swoją mroczną stronę. Najbardziej jednak zaintrygowała mnie tajemnicza Envirio. Wątek poświęcony tej wielowarstwowej osóbce, ukazujący zupełnie inne jej oblicze najbardziej zapadł mi w pamięci. Podczas pobytu na Carlye, Chester pozna również wiele innych osób, ale większość z nich nie wzbudziła mojego zainteresowania, podobnie jak pojawiający się we wspomnieniach protagonisty Eliot, którego wątek ostatecznie mnie zawiódł.
Fani gatunku wizualnych nowelek z pewnością są już przyzwyczajeni do ich wielokrotnego przechodzenia. Przedzierając się przez labirynt wyborów kwestii dialogowych i przewijając fragmenty ze scenkami, które już widzieli, w końcu mogą cieszyć się upragnionym prawdziwym zakończeniem. Enigma: dosadnie potwierdza taką konstrukcję gry, oferując grającemu aż 19 zakończeń. Byłem na początku sceptycznie do tego nastawiony, obawiając się, że ilość odbije się na jakości scenariusza. Na szczęście twórcom udało się wybrnąć. Niektóre zakończenia będące owocem ich radosnej twórczości wydały mi się niedorzeczne, a nawet przerażające, przywołując klimaty znane z serii Higurashi no naku koro ni, co akurat przypadło mi do gustu.
Czytanka została podzielona na trzy główne ścieżki, z których każda dedykowana jest jednej postaci (Lauro, Ignis i Envirio). Relacje z tą trójką budowane są stopniowo, na zasadzie im więcej zakończeń poznamy, tym lepiej zrozumiemy historię tych postaci. Nie wszystkie ścieżki dostępne są od razu. Sposób ich odblokowania może okazać się dla niektórych graczy niejasny i irytujący. Zamiast głowić się i metodą prób i błędów uzyskać dostęp do nowej zawartości, lepiej skorzystać od razu z poradnika w sieci i czerpać pełną frajdę z przedstawionej historii, oszczędzając jednocześnie cenny czas. Obejrzane już scenki na szczęście możemy przewinąć. Deweloperzy umieścili w grze bardzo przydatną funkcję, dzięki której przewijana jest tylko ta porcja tekstu, którą już przeczytaliśmy.
W kwestii prezentacji Enigma: z jednej strony zachwyca pięknymi ilustracjami, pojawiającymi się w kluczowych wydarzeniach w grze, ale z drugiej pozostawia spory zawód w kwestiach technicznych. O ile współczynnik proporcji 4:3 da się jakoś przeżyć na monitorach panoramicznych, tak zastosowanie rozdzielczości 800 × 600, gdy większość VNek przyzwyczaiła graczy do rozdzielczości minimum 1280 × 720, jest zdecydowanie krokiem wstecz. Pomimo że grafiki całkiem dobrze się skalują do pełnego ekranu, to niestety tracą na jakości, a szkoda. W oczy rzucają się dziwnie dobrane proporcje w sylwetkach postaci. Podczas scenek dialogowych główny bohater wydawał mi się zbyt duży w porównaniu do innych postaci, a szczególnie tych żeńskich, przez co wyglądało to trochę nienaturalnie.
Oprawa audio raczej nie zapadnie Wam w pamięci. O ile utwór w czołówce potrafi zachwycić czarującym żeńskim wokalem, tak reszta ścieżki dźwiękowej wydała mi się raczej mdła i przeciętna. Ze względu na charakter powieści muzyka obfituje w melancholijne, niezapadające w pamięć kompozycje, przeplatane z tymi bardziej energicznymi, stanowiącymi tło dla scen akcji utworami. Biorąc pod uwagę niski budżet tego tytułu, trzeba liczyć się z brakiem udźwiękowionych dialogów. O ile na początku odczuwałem w tej kwestii niedosyt, tak szybko się do tego przyzwyczaiłem. Wraz z zakupioną cyfrową kopią gry otrzymujemy mini ścieżkę dźwiękową, obejmującą utwory z wprowadzania i zakończenia, co jest wprawdzie małym, acz miłym dodatkiem.
Jak na niskobudżetową produkcje Enigma: pozytywnie mnie zaskoczyła. Oryginalny pomysł na fabułę, kreacja głównego bohatera i dobrze napisane postacie drugoplanowe sprawiły, że z przyjemnością śledziłem tę niezwykłą opowieść. Tytuł od ekipy Uzumeya zgrabnie w sobie łączy tajemnice, humor i dramat, ale czegoś mi w nim zabrakło - czegoś, co sprawiłoby, abym pamiętał go jeszcze długo po ukończeniu. Na pewno nie żałuję poświęconego czasu, ale gdy w końcu poznałem całą historię, odczuwałem spory niedosyt, wpatrując się w napisy końcowe. Wiele wątków nie zostało do końca wyjaśnionych, na wiele nurtujących mnie pytań nie znalazłem odpowiedzi. Jeśli nie lubicie otwartych zakończeń, ta czytanka może najzwyczajniej Was rozczarować. Gdyby twórcy skupili się bardziej na głównym motywie kręcącym się wokół tytułowej Enigmy, zamiast rozmieniać grę na drobne i serwować kilkanaście zakończeń, to odbiór całości byłby dużo lepszy. Miałem nieodparte wrażenie, że przedstawione wydarzenia w grze są wstępem do większej historii, którą to gracz sam musi sobie dopowiedzieć - być może taka była intencja twórców.
Pobyt na wyspie to również miłe wspomnienia, pozwalające chwilowo zapomnieć Chesterowi o jego śmiertelnej chorobie.
Pomimo swoich problemów Enigma: urzekła mnie ciekawą i zarazem tragiczną historią z finałem, który daje dużo do myślenia. Choć nie jest to jedna z najlepszych VNek, w jakie grałem, to jednak dzięki oryginalnej fabule tytuł ten niewątpliwie wyróżnia się tłumu, pozostawiając po sobie słodko-gorzki posmak.
Ocena: 7 / 10
| PC WindowsDeweloper: UzumeyaWydawca: Fruitbat Factory
Plusy
- Interesująca i poruszająca historia
- Kreacja głównego bohatera
- Ścieżka Envirio
- Grafiki ilustrujące kluczowe wydarzenia w grze
- Utwór towarzyszący czołówce
- Niektóre „złe” zakończenia pozytywnie mnie zaskoczyły
Minusy
- Pomysł na historię ma duży potencjał, który nie został do końca wykorzystany
- Dziury w fabule, nie wszystko zostało należycie wyjaśnione
- Niska rozdzielczość (800 × 600)
- Niektóre postacie drugoplanowe sprawiają wrażenie jakby zostały wciśnięte na siłę
Prześlij komentarz