Za każdym razem, gdy pojawia się znikąd kolejny odświeżony tytuł ze złotej 16-bitowej ery, o którego istnieniu nie miałem pojęcia, zaczyna do mnie docierać, jak wiele klasyków z tamtego okresu z jakiegoś powodu umknęło mojej uwadze. Jednym z nich są przygody młodej nieustraszonej kapłanki i pociesznego jenota.
Na pierwszy rzut oka Pocky & Rocky Reshrined przypomina retro strzelanki z widokiem z góry, które w latach 80 i 90 królowały w salonach gier. Jeśli pamiętacie Commando czy Ikari Warriors, to spodziewajcie się podobnej rozgrywki, ale w odmiennych klimatach i scenerii. Pierwotnie seria zadebiutowała w 1986 roku na automatach arcade pod zupełnie innym tytułem - Kiki Kaikai (jap. 奇々怪界, „Tajemniczy świat duchów”). Za produkcję i wydanie gry odpowiedzialne było Taito, które starsi gracze z pewnością kojarzą dzięki takim hitom jak Arkanoid, Bubble Bobble czy kultowe dziś Space Invaders. Na początku lat 90 licencję na markę pozyskało Natsume, które w 1992 roku wyprodukowało nową grę na 16-bitowe Super Nintendo, zmieniając tytuł dla wydania międzynarodowego na Pocky & Rocky. 30 lat później otrzymaliśmy jej odświeżoną wersję łączącą staroszkolną, wymagającą rozgrywkę z nowoczesną prezentacją. Odpowiedzialne za przeniesienie tego tytułu na obecne konsole studio Tengo Project (Wild Guns Reloaded, The Ninja Saviors: Return of the Warriors) nie poszło po linii najmniejszego oporu, fundując graczom coś więcej niż tylko wierny remake.
Pierwsze co od razu rzuca się w oczy to przepiękna oprawa graficzna zachowująca ducha szesnastobitowych produkcji.
Mój pierwszy kontakt z Pocky & Rocky Reshrined mogę określić jako zauroczenie. Uwielbiam japoński folklor i yōkai, więc sama obecność tej tematyki w grze była dla mnie wystarczającym bodźcem, aby zanurzyć się w ten barwny i fascynujący świat. Podobało mi się, że pomimo swoich arkadowych korzeni, znalazło się miejsce na opowiedzenie ciekawej historii, która przedstawiona została w przerywnikach pomiędzy kolejnymi poziomami. Chociaż mamy tutaj do czynienia z wyświechtanym motywem walki dobra ze złem, to przyjemnie śledziło mi się losy bohaterów od początku do końca.
Rdzeń rozgrywki pozostał taki sam jak w pierwowzorze. Każda z kontrolowanych postaci może poruszać się i atakować w ośmiu kierunkach. Wzorem shmupów do dyspozycji mamy atak podstawowy. Wystrzeliwane pociski mają różny zasięg w zależności od aktualnie posiadanej broni. Zdobyte ulepszenia przekładają się na większą siłę ataku, ale warto pamiętać, że gdy przeciwnicy zadają nam obrażenia, wiąże się to również z utratą ulepszeń - podejście, które często wykorzystywane jest w shmupach i produkcjach z gatunku run and gun.
Projekty przeciwników zaskakują na każdym kroku. W grze spotkamy mnóstwo stworzeń z japońskiego folkloru.
Ciekawą mechaniką jest atak wręcz, który ku mojemu zaskoczeniu w rzeczywistości okazał się bardzo użyteczną i często wykorzystywaną umiejętnością. Pocky i Rocky mogą swoim zamaszystym ruchem również odbijać nadlatujące pociski, posyłając je w kierunku przeciwników. Ostatnią przydatną umiejętnością jest wślizg dzięki, któremu możemy wymknąć się natrętnym stworom, gdy te będą chciały nas okrążyć. Opanowanie tych trzech aspektów rozgrywki jest niezwykle satysfakcjonujące i pozwoli Wam kontrolować dynamicznie zmieniającą się sytuację na polu walki. W tych najbardziej beznadziejnych momentach zawsze można ratować skórę atakiem specjalnym zwykle wystarczającym, aby rozprawić się z panoszącą się hordą regularnych przeciwników.
Pomimo arkadowych korzeni tego tytułu twórcy poświęcili dużo uwagi fabule. Chociaż przedstawiona historia odkrywcza nie jest, to z zaciekawieniem śledziłem losy bohaterów.
Jak większość produkcji wywodzących się z ery 16-bitowej Pocky & Rocky Reshrined nie jest grą łatwą, ale w tym tkwi również cały jej urok. Na początku często ginąłem, ucząc się stopniowo tego, jak przechytrzyć przeciwników, ale w żaden sposób mnie to nie zniechęcało. Było wręcz przeciwnie. Gdy już opanujecie płynne przełączanie się pomiędzy technikami ofensywnymi i defensywami, to przejście kolejnych poziomów nie powinno sprawić Wam większych trudności. Odświeżona wersja gry jest łatwiejsza od oryginału z 1992 roku, ale dla nowicjuszy może nadal stanowić spore wyzwanie. Stan gry zapisywany jest w punktach kontrolnych, których w grze nie uświadczymy zbyt wiele, więc na początku największą przeszkodą może być przedarcie się przez hordy wrogów do najbliższego punktu zapisu, zanim stracimy wszystkie życia.
Niektórzy przeciwnicy potrafią pojawiać się w nieskończoność, więc najlepszym wyjściem jest po prostu przeciśnięcie się między nimi i podążanie dalej naprzód.
Jedną z największych zalet trybu fabularnego jest wprowadzenie w kluczowych momentach opowieści nowych grywalnych postaci. Poza tytułowym duetem będziemy mogli wcielić się w boginię Ame-no-Uzume, łasicę Ikazuchi i wojowniczkę Hotaru Gozen. Każda z tych postaci dysponuje unikalnymi umiejętnościami, które odpowiednio użyte mogą okazać się niezwykle skuteczne na tych najbardziej frustrujących przeciwników np. umiejętność Ame-no-Uzume pozwala wytworzyć kulę, która automatycznie odbija wystrzeliwane pociski w kierunku wroga.
Pocky & Rocky Reshrined może pochwalić się różnorodnymi projektami bossów utrzymanych w kreskówkowej stylistyce, co nadaje temu tytułowi niepowtarzalnego uroku.
W kwestii oprawy audio wizualnej już od ekranu tytułowego da się wyczuć ile serca i pasji twórcy włożyli w to, aby gra wyglądała przepięknie na ekranie Switcha. Wszystko zostało narysowane ręcznie od nowa przy jednoczesnym zachowaniu atmosfery oryginału. Dbałość o szczegóły grafików z Tengo Project zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Przemieszczające się po bruku opadłe liście, gdy się po nich ślizgamy czy poruszające się pod wpływem wiatru drzewa – wszystko to cieszy oko, a miłośnicy piksel artu będą się zachwycać oprawą graficzną niemal na każdym kroku.
Fani japońskiego folkloru i yōkai na pewno ucieszą się z możliwości spotkania stworów, które uchodzą za te najbardziej rozpoznawalne w japońskim bestiariuszu. Tengu, Kappa, Tsukumogami, Rokurokubi czy przypominający parasolkę Karakasa kozō będą uprzykrzać nam życie na każdym kroku. Zamieszczone w tej recenzji zrzuty ekranu nie oddadzą jednak tego, jak ta produkcja wygląda w ruchu. Świat gry ożywiony płynną animacją i efektami specjalnymi, będzie z pewnością wizualną ucztą dla fanów retro. Klimatu dopełnia zagrzewająca do boju muzyka. Na nowo zaaranżowana ścieżka dźwiękowa wypełniona jest utworami, które szybko wpadają w ucho, uprzyjemniając rozprawienie się z niesfornymi demonami.
Ukończenie trybu fabularnego za pierwszym podejściem nie powinno Wam zająć więcej niż dwie-trzy godziny w zależności do tego, jak szybko opanujecie posługiwanie się umiejętnościami. Ograniczona ilość żyć wymusza żonglowanie technikami ataku i obrony oraz nauczenia się schematów ataków przeciwników, co ma istotne znaczenie również podczas walk z bossami. Twórcy poszli na rękę mniej doświadczonym graczom, umieszczając punkty zapisu tuż przed bossami. Jeśli stracimy wszystkie życia w walce z bossem, to będziemy mogli zmierzyć się z nim ponownie bez przechodzenia całego poziomu od nowa. Oceniam to jako „zdrowe”, pozytywne podejście stanowiące równowagę pomiędzy frustracją gracza spowodowaną zmarnowanym czasem, a odpowiednio zbalansowanym poziomem trudności gry. Gdy już w końcu uda Wam się dotrzeć do napisów końcowych odblokowany zostanie tryb swobodny, w którym możemy rozpocząć ponownie przygodę wybraną grywalną postacią z możliwością kooperacji z drugim graczem. Zaliczenie drugi raz trybu fabularnego odblokowuje nową grywalną postać w trybie swobodnym, a zebranie 3000 monet daje dostęp do trybu Extra Easy, w którym liczba żyć jest nieograniczona.
Twórcy zadbali, aby gra nie znudziła nam się za szybko. Dodanie rankingów online pozwala rywalizować na punkty z graczami z całego świata. Pocky & Rocky Reshrined to jeden z tych tytułów gdzie prawdziwa zabawa zaczyna się po jego ukończeniu. Ciągłe doskonalenie swoich umiejętności i osiąganie coraz lepszych wyników powinno zadowolić tych, którzy uwielbiają ustawiać sobie coraz wyżej poprzeczkę w myśl zasady „easy to learn, hard to master”.
Hotaru Gozen, kobieta samuraj. Moja ulubiona grywalna postać. Ma kilka asów w rękawie jak np. ładowany atak specjalny polegający na wystrzeleniu wirujących pocisków w kierunku przeciwników.
Pocky & Rocky Reshrined to wciąż niezwykle angażujący i niesamowicie grywalny tytuł. Odświeżone wydanie to nie tylko zmiana w kwestii prezentacji. Lifting przeszły niektóre elementy rozgrywki, czyniąc tę pozycję atrakcyjną jednakowo dla weteranów i mniej doświadczonych graczy. Dodanie trybu swobodnego i rankingów online stanowi całkiem dobrą motywację do tego, aby powracać od czasu do czasu do tej produkcji. Niezwykle pomysłowa, wciągająca i dająca mnóstwo frajdy gra okazała się w rezultacie wyjątkowo udaną adaptacją 16-bitowego klasyka i wzorowym przykładem tego, jak powinna wyglądać stara szkoła w nowoczesnym wydaniu.
Ocena: 8 / 10
| Nintendo SwitchDeweloper: Natsume / Tengo ProjectWydawca: ININ Games
Plusy
- Różnorodne, cieszące oko barwne lokacje
- Kilka grywalnych postaci z unikalnymi umiejętnościami specjalnymi
- Czerpie garściami z japońskiego folkloru
- Przepiękna i niezwykle szczegółowa oprawa graficzna zachowująca ducha szesnastobitowych produkcji
- Na nowo zaaranżowana ścieżka dźwiękowa z wpadającymi w ucho utworami
- Tryb swobodny umożliwiający rozgrywkę wybraną postacią
- Angażujący i wymagający tytuł kładący nacisk na opanowanie technik ofensywnych i defensywnych
- Idealna gra na krótkie sesje
Minusy
- Przydałby się tryb treningowy dla każdego poziomu
- Raczej krótka dla graczy zainteresowanych tylko trybem kampanii
Prześlij komentarz