Nie byłem do końca przekonany czy świat elfów i wróżek tak bardzo eksploatowany w powieściach fantasy będzie w stanie mnie czymś jeszcze zaskoczyć. Domieszka steampunku okazała się na tyle intrygująca, że postanowiłem odwiedzić tętniący przepychem i różnorodnością świat Pana. Nie potrzeba było wiele czasu, abym został oczarowany przez pewną zadziorną i nieustraszoną rudowłosą wróżkę.
Pana to iście baśniowe królestwo inspirowane wieloma znanymi dziełami fantasy. Szybki rzut oka na mapę świata umieszczoną na wklejce komiksu i wprawne oko wyłapie wiele nawiązań do znanych miejsc czy postaci. Wydarzenia przedstawione w pierwszym z trzech albumów gnają jak szalone, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Już na samym początku jesteśmy rzuceni w wir konfliktu, pomiędzy pełnym nienawiści księciem Oberonem a wróżką Tytanią i jej ukochanym Claymore’em Grimmem. Niemal w ostatniej chwili Tytania ratuje od zagłady swoje jedyne dziecko, córkę Wikę przekazując ją Haggisowi, zaufanemu fechmistrzowi księcia Grimma. Nieświadoma swojego pochodzenia mała Wika dorasta pośród przybranej rodziny elfów. Znużona szarą codziennością wyrusza do Avalonu w poszukiwaniu przygód, przy okazji odkrywając potężną moc, jaka w niej drzemie.
Na początku miałem obawy, że przedstawiona historia okaże się do bólu sztampowa, ale dzięki wyrazistym i budzącym zainteresowanie postaciom z każdą następną stroną robi się coraz ciekawiej. To, co wyróżnia Wikę spośród innych komiksów to bez wątpienia sposób prezentacji, który natychmiast mnie kupił, gdy zobaczyłem pierwszy raz przykładowe plansze.
Poziom szczegółów potrafi przytłoczyć, a patrząc na te rozbuchane tła i gubiące się w nich postacie można dostać oczopląsu. Szybko staje się jasne, że nie da się czytać tego komiksu w tradycyjny sposób. Diabeł tkwi w szczegółach i to powiedzenie pasuje do oprawy graficznej Wiki jak ulał. Każda ilustracja ukrywa w sobie wiele detali, których odnalezienie pozwoli Wam w pełni docenić tę historię. Sam złapałem się na tym, że po pierwszym przeczytaniu komiksu, przeglądając go raz jeszcze, znalazłem wiele nowych „smaczków” i niuansów, które umknęły mi wcześniej.
Autorem tych wyjątkowych rysunków jest Olivier Ledroit, który współpracował swego czasu z Ubisoftem przy grafikach do Heroes of Might and Magic V. Artysta lubi czasami zaszaleć, zrywając z tradycyjną strukturą podziału na panele na rzecz mniejszych sekcji na dużym tle. Taki zabieg, choć na początku może rozpraszać, to jednak osiąga swój cel poprzez uwypuklenie tych najbardziej surrealistycznych scen np. gdy Wika pod wpływem wściekłości wyzwala swoją niszczycielską energię.
Poza fenomenalną stroną wizualną uwagę przykuwają ciekawe projekty postaci. Dzieci Oberona stanowią uosobienie siedmiu grzechów głównych i szkoda tylko, że nie poświęcono im tyle uwagi, na jaką zasługują. Podobały mi się wplecione steampunkowe akcenty – charakterystyczne gogle czy mechaniczne ulepszenia udowodniły tylko, że połączenie tego z fantasy daje świetny efekt. Rudowłosa Wika zachwyca pięknymi tatuażami, które zmieniają się na jej ciele w zależności od przeżywanych emocji. Oberon jak na czarny charakter przystało w swojej zbroi i hełmie wygląda niczym finałowy boss wyjęty żywcem ze znanych jRPGów. Podniebna flota Oberona wzbudziła moje skojarzenia z Final Fantasy IV, gdzie na początku gry mogliśmy podziwiać scenę z powietrznymi okrętami. Wika oczarowała mnie również przepięknymi lokacjami. Wystarczy tylko spojrzeć na Avalon z wielkim mostem prowadzącym do zamku Oberona, na którym rozsiane są mechaniczne pająki będące niczym kamery rejestrujące wszystkich tych, którzy wchodzą i wychodzą. Niesamowity klimat możemy poczuć również, na wschodnich mokradłach (Ziemie Formorian), magicznemu miejscu, w którym następuje finał pierwszego tomu.
Wika i gniew Oberona to niezwykle smakowity kąsek dla fanów fantasy i steampunku. Jeśli szukacie baśniowych klimatów, w których nie brak okrucieństwa, delikatnej perwersji i śmierci to ten komiks powinien spełnić Wasze oczekiwania. Poza wciągającymi i dynamicznie zmieniającymi się wydarzeniami jednocześnie będziecie delektować się obłędną oprawą wizualną. Ktoś kiedyś napisał, że niemal każda strona Wiki stanowi osobny obraz, który można powiesić w galerii sztuki i wierzcie mi lub nie, ale nie jest to dalekie od prawdy - to jeden z najpiękniejszych komiksów, jaki miałem przyjemność trzymać w rękach.
Scenariusz: Thomas Day, Olivier LedroitRysunki: Olivier LedroitWydawnictwo: Scream Comics
Liczba stron: 72
Format: 240 x 320 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Plusy
- Połączenie fantasy i steampunku buduje niesamowitą atmosferę
- Mnóstwo wyrazistych i intrygujących postaci
- Obłędne, pełne detali ilustracje, od których trudno oderwać wzrok
- Ewolucja głównej bohaterki
- Mnóstwo nawiązań do znanych z baśni i fantasy miejsc i postaci
- Dodatkowa zawartość (krótka historia o powstaniu komiksu, szkice, grafiki)
Minusy
- Nie stwierdzono
Prześlij komentarz