Czy można coś jeszcze więcej zrobić, aby wzięta z życia historia osadzona w oklepanych, szkolnych klimatach stała się na swój sposób wyjątkowa? Tak! Wystarczy dodać odrobinę magii.
Nie wiedziałem do końca czego się spodziewać, gdy sięgnąłem po kolejną produkcję od mojego ulubionego, aczkolwiek nieistniejącego już studia minori. Przygnębiająca przeszłość głównego bohatera, który w wyniku tragicznego wypadku niewiele pamięta ze swojego dzieciństwa, natychmiast skojarzyła mi się z utrzymaną w podobnym tonie VNką eden* They Were Only Two, On The Planet czy dylogią ef. minori jednak mnie zaskoczyło i zamiast wywołującego depresję wyciskacza łez zaserwowało całkiem pogodną i beztroską opowieść.
Po siedmiu latach nieobecności protagonista o imieniu Yukinari powraca do rodzinnego miasta, próbując poskładać w całość to, co dokładnie wydarzyło się w przeszłości. W wyniku katastrofy morskiej zginął jego ojciec, matka zapadła w trwającą siedem lat śpiączkę, a on sam niewiele jest w stanie z tego pamiętać. Jego matka Ryouko, w końcu odzyskuje przytomność, jednak ciężko jest jej zaadoptować się do nowej rzeczywistości, co więcej, część z jej wspomnień również zniknęła bezpowrotnie. W to wszystko zamieszana jest szczera do bólu, tajemnicza i trochę nieporadna... wiedźma Alice, którą poznajemy na samym początku gry. Alice przypomina mi trochę Yuuko z ef – jest to postać charyzmatyczna, owiana tajemnicą i stojąca trochę z boku, ale tak naprawdę to właśnie jej rola jest kluczowa dla całej historii. Kagami Yuu, który napisał scenariusze do innych gier spod szyldu minori posiada niezwykły talent do kreowania tego typu postaci i przyznam, że gdyby nie wiedźma, to Supipara byłaby tylko przeciętną czytanką.
Poza kradnącą show gwiazdą w charakterystycznym kapeluszu, na swojej drodze spotkamy wiele innych barwnych i ekscentrycznych postaci. Począwszy od kapłanki z pobliskiej świątyni przejawiającej masochistyczne skłonności po pewną uczennicę-sadystkę z francuskimi korzeniami. Sporo w nowej rzeczywistości głównego bohatera namiesza Sakura – nadopiekuńcza i dobrze zapowiadająca się idolka próbująca sił na planie filmowym. Na początku zbytnio za nią nie przepadałem, ale gdy już pokazała inną stronę swojej osobowości, to nawet ją polubiłem. Ciekawym zestawieniem jest wschodnio-zachodni duet, czyli pewna para lubiąca się miedzy sobą przekomarzać – powiedzenie kto się czubi, ten się lubi, najtrafniej oddaje relacje zachodzące pomiędzy tą dwójką.
Osobnym aspektem fabuły zasługującym na uwagę jest relacja Yukinari z jego matką. Oboje o sobie niewiele wiedzą i pomimo że są biologiczną rodziną, to w wyniku utraty pamięci czują się jakby byli sobie zupełnie obcy. Odnalezienie sposobu, aby odnowić rodzinne więzy, prowadzi czasami do wielu zabawnych sytuacji. Z czasem Yukinari udaje się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu i co najważniejsze czerpie z tego wiele radości. Podjęcie wyzwania, jakim jest organizacja prestiżowej szkolnej imprezy, wystawia jego charakter na próbę. W międzyczasie jesteśmy świadkami kiełkowania uczucia pomiędzy Yukinari i jedną z bohaterek.
Pierwszy rozdział Supipary stanowi wprowadzenie skupiające się na przedstawieniu postaci i zbudowaniu relacji pomiędzy nimi. Intencją twórców było doprowadzenie gracza do takiego stanu, w którym ten zżyłby się z bohaterami na tyle, aby sięgnąć bez wahania po następny rozdział, wydając swoje ciężko zarobione pieniądze. Problem w tym, że Supipara sprzedała się w Japonii słabo i twórcy zaniechali prac nad kolejnymi częściami. Na domiar złego minori w 2019 roku zostało rozwiązane, więc jedyne co nam pozostało to wydane na zachodzie dwa rozdziały odpowiadające zbiorczemu wydaniu, które ukazało się w Kraju Kwitnącej Wiśni. Szczęście w nieszczęściu pierwszy rozdział Supipary jest historią stanowiącą zamkniętą całość, ponieważ następna część nie jest kontynuacją, tylko alternatywną ścieżką wydarzeń. Przyznam, że nie jestem fanem takiej struktury, bo jest niemal pewne, że wkradnie się tutaj powtarzalność. W momencie pisania tej recenzji nie ruszyłem jeszcze drugiego rozdziału, więc trudno mi na ten moment oszacować, w jakim stopniu zostały dokonane zmiany w scenariuszu.
Uwielbiam minori za to, że w swoich grach nigdy nie idą na kompromisy, jeśli chodzi o oprawę audiowizualną. W odblokowanej galerii znajdziemy 118 ilustracji, nie licząc ich różnych wariantów. Ogromne wrażenie na mnie zrobiła szczegółowość oświetlenia, co odzwierciedla cieniowanie postaci i otoczenia o różnych porach dnia. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić w tym aspekcie to prześwietlenie niektórych scen, co w połączeniu z białą czcionką potrafiło dać po oczach. Sylwetki postaci to coś więcej niż tylko „gadające głowy”. Bohaterowie mrugają oczami, a ich usta poruszają się naturalnie podczas wypowiadanych kwestii zupełnie jak w anime. Immersję podczas scenek dialogowych zwiększa odpowiednie pozycjonowanie postaci. Da się tutaj wyraźnie wyczuć czy dana osoba stoi blisko obok nas, czy w dalszej odległości.
Pozytywnie oceniam także bardzo szczegółowe tła oraz tę charakterystyczną i nieco surrealistyczną kolorystykę przywołującą mi filmy Makoto Shinkaia – to pastelowe niebo i zachody słońca potrafią stworzyć niezwykłą atmosferę, jaką możemy doświadczyć także w innych dziełach minori.
Mocną stroną Supipary jest również oprawa audio. Tenmon ponownie nie zawiódł, ale ze względu na lekki charakter gry dużo mniej tutaj uświadczymy sugestywnych, przyprawiających o gęsią skórkę utworów, w których ten kompozytor nie ma sobie równych. Przeważają głównie wesołe, wpadające w ucho lekkie kompozycje oddające beztroskie życie licealistów. Aktorzy głosowi to doświadczona ekipa, która włożyła mnóstwo serca w swoją pracę. Głosy postaci są charakterystyczne i zapadają w pamięć. Gdybym miał wyróżnić którąś z seiyū to byłaby to zdecydowanie Mai Funahashi użyczająca głosu wiedźmie Alice. Wisienką na torcie jest intro do gry, zrealizowane w formie anime z towarzyszącą piosenką Magical Happy Show!, zaśpiewaną przez japońską wokalistkę Machico. Nawet dziś po wielu latach od premiery gry oglądanie tego małego arcydzieła robi wrażenie.
Jedną z barwnych postaci jest Momiji, kapłanka z rozdwojeniem jaźni, która w szkole jest zupełnie inną osobą.
Supipara przyciągnęła mnie do siebie różnorodnymi i dającymi się lubić postaciami. Ich ekscentryczne, często zaskakujące zachowania były nieraz pretekstem do komediowych scenek. Dodanie do tej historii magicznego pierwiastka sprawiło, że jako całość dużo na tym zyskała. Na początku tempo fabuły jak dla mnie było zbyt wolne i miałem wrażenie, że niektóre wątki za bardzo były przeciągane. Od drugiej polowy gry, gdy już bardziej poznałem postacie i ich charaktery historia zaczęła rozwijać skrzydła i została zwieńczona satysfakcjonującym finałem. Oprawa audio wizualna deklasuje nawet dziś większość wizualnych nowelek, co pokazuje, że na realizację tej produkcji przeznaczono całkiem pokaźny budżet i włożono sporo wysiłku - ogromna szkoda, że należycie tego nie doceniono. Można dyskutować, czy podział gry na osobno wydawane rozdziały, które w założeniu miały być alternatywnymi ścieżkami wyszedł temu tytułowi na dobre - o tym być może kiedyś się przekonam, jeśli tylko wiedźma da mi jeszcze jedną szansę.
Ocena: 7.5 / 10
| PC WindowsDeweloper: minoriWydawca: MangaGamer
Plusy
- Interesujący motyw przewodni związany z magią i wspomnieniami
- Kreacja wiedźmy
- Obsada pełna różnorodnych i ekscentrycznych postaci
- Oprawa graficzna z mnóstwem wysokiej jakości ilustracji
- Ścieżka dźwiękowa
- Aktorstwo głosowe na najwyższym poziomie
- Animacja otwierająca
Minusy
- Pomimo obsady niezwykle kolorowych postaci, na początku niewiele się dzieje i niektóre wątki są niepotrzebnie przeciągane
Prześlij komentarz