Nie mogę wyjść z podziwu jak pewna produkcja od koreańskiego studia zmieniła w jeden wieczór mój umiarkowanie chłodny stosunek do mobilnych gier F2P (free-to-play) opartych o mechanikę gacha. Miałem tylko sprawdzić, tak z ciekawości odpalić na 5 minut, a przepadłem na długie godziny i wciąż chcę wracać!
Tym razem zamiast recenzji będzie wpis w luźniejszej formie, skupiającej się głównie na wrażeniach z rozgrywki i wyłuskaniu tego, co sprawiło, że niemal z miejsca wsiąknąłem w Brown Dust II i nie, nie chodzi mi tutaj tylko o te prężące się, biuściaste waifu, przypadkowo odsłaniające pośladki.
Wioska Lugo - to tutaj po krótkim samouczku protagonista spotyka tajemniczą nieznajomą, która ocaliła mu życie.
Na początku obawiałem się, że Brown Dust II szybko okaże się taką wydmuszką, która poza kapitalną oprawą audio wizualną nie będzie mogła w stanie zaoferować mi czegoś więcej poza paywallem i skoncentrowaniem się głównie na mechanice gacha wymuszającej na graczu niekończące się wydatki i mozolny grind. Na szczęście tak nie jest, ale zanim przejdę do konkretów krótko o tym, z czym to się je.
Z każdym następnym rozdziałem historia jest coraz bardziej zagmatwana i podobnie jak w Triangle Strategy przewijają się tutaj polityczne intrygi.
Brown Dust II pomimo dwójki w tytule jest tak naprawdę prequelem, jako że wydarzenia przedstawione w grze dzieją się przed tym, co zostało opowiedziane w poprzedniej części - Brave Nine. Dopełnieniem poprzedniczki jest Brave Nine Story, wizualna nowela z elementami RPG stanowiąca swego rodzaju spin-off, zawierający mnóstwo historii o świecie i postaciach. Wróćmy jednak do bohatera tego wpisu, czyli Brown Dust II należącego do gatunku, jakim są taktyczne RPG-i z systemem walki z podziałem na tury. Jeśli spędziliście długie godziny z Octopath Traveler czy Final Fantasy Tactics, to jest duża szansa, że produkcja od ekipy GAMFS N przypadnie Wam do gustu. Nie przedłużając, zacznijmy od tego, co mi się w tej grze spodobało:
Fabuła
Nie miałem wysokich oczekiwań, jeśli chodzi o ten element gry. Spodziewałem się płytkiej, generycznej historyjki będącej raczej tłem dla samej rozgrywki i wiecie co? Zostałem niezwykle pozytywnie zaskoczony, jako że Brown Dust II robi coś wyjątkowego. Zamiast podążać za jedną historią, twórcy wymyślili sobie coś takiego, jak story-packs, czyli takie pakiety przygód, przez które prowadzimy naszą drużynę. Główny wątek przedstawia losy młodego zielarza o imieniu Lathel mieszkającego wraz z przybranym ojcem i siostrą w małej wiosce. Szukając zagubionego naszyjnika w okolicznym lesie, Lathel napotyka potężnego czarnoksiężnika, cudem unikając śmierci. Od tego momentu fabuła nabiera tempa i co chwilę dzieje się coś ciekawego. Bardzo mi się spodobało to, że opowiadana historia zagłębia się w mroczne tematy i znalazło się tutaj miejsce na dramatyczne momenty. Targany emocjami główny bohater, w którym kiełkuje żądza zemsty, próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w czym pomagają mu nowo poznani kompani.
Pakiety przygód przedstawione są w formie kartridży do konsoli. Te nieodblokowane widnieją jako zafoliowane i czekają na właściwy moment.
Wyobraźcie sobie pudełko czekoladek, z których każda ma inny smak - taki właśnie jest Brown Dust II. Każdy pakiet przygody przedstawia graczowi zupełnie coś innego i zabiera w nowe, niezwykle interesujące miejsca. Poza pakietami wchodzącymi w skład głównego wątku mamy możliwość odblokowania innych paczek takich jak np. pakiety postaci, dodatkowe przygody lub te związane z wykonywaniem codziennych zadań. Taka struktura gry w praktyce okazała się strzałem w dziesiątkę i z wielką przyjemnością za każdym razem wracam do tego tytułu, aby spróbować czegoś nowego. Drzemie w nim niewątpliwe ogromny potencjał i jeśli deweloperzy dobrze to rozegrają, dokładając kolejne pakiety, to widzę długą i świetlaną przyszłość przed Brown Dust II.
Podczas podróży spotkamy wiele interesujących postaci, które będą wspierać naszą drużynę w walce ze złem.
Scenarzyści świetnie sobie poradzili z tempem opowiadanej historii. Nie uświadczycie tutaj dłużyzn i rozwleczonej narracji w stylu VN-ek jak to miało miejsce w TRIANGLE STRATEGY. Postawiono na podejście, jakie dominuje w RPG-ach. Krótkie dialogi przeplatane są z eksploracją i walkami - w taki sposób podana fabuła sprawia, że rozgrywka staje się płynna i wciągająca, a im dłużej gramy, tym bardziej zanurzamy się w ten świat. Podczas kolejnych dialogów bliżej też poznajemy postacie, z którymi stopniowo się zżywamy i o których coraz więcej chcemy wiedzieć.
System walki
Jednostki rozstawiamy na siatce pól (3 × 4). Poza pozycją startową istotny wpływ na przebieg walki ma również kolejność wykonywania akcji przez bohaterów. Podobnie jak w Final Fantasy Tactics tuż przed samym starciem możemy sprawdzić jakie obrażenia zadamy przeciwnikom, ale równie ważne jest także oszacowanie jakie obrażenia doznają kontrolowani przez gracza bohaterowie, aby jak najbardziej zminimalizować straty. Postacie mają różny zasięg ataków i specjalnych umiejętności w zależności od broni, jaką posiadają czy dostępnych kostiumów (o których więcej nieco dalej). Właściwy dobór pozycji do przeprowadzenia ataku jest kluczowy dla dalszego przebiegu walki. Im więcej zdołamy trafić przeciwników na początku, tym szybciej osiągniemy znaczącą przewagę. Każda bitwa tak naprawdę stanowi zagadkę, którą można rozwiązać na wiele sposobów. Odkrywanie nowych strategii poprzez żonglowanie postaciami daje ogromną satysfakcję i uzależnia na tyle, że czasami trudno było mi oderwać się od tego tytułu. Ciekawym strategicznym aspektem gry jest manipulowanie pozycją przeciwnika. Do dyspozycji mamy umiejętności umożliwiające odrzucenie przeciwnika w określonym kierunku, co może przyczynić się do stworzenia korzystnej sytuacji w kolejnej turze. Pomimo że w grze dostępny jest tryb automatycznej walki, to jednak trzeba pamiętać, że maksymalną efektywność osiągniemy tylko dzięki własnej kreatywności.
Optymalne rozstawienie jednostek i znajomość ich umiejętności mogą dać sporą przewagę już w pierwszej turze.
Kolejny ciekawy patent związany z walką to wspomniane kostiumy nie tylko zmieniające wygląd postaci, ale i wzbogacające je o nowe umiejętności specjalne, które mogą być dowolnie zmieniane podczas walki. Kostiumy wpływają na zasięg i silę ataku, stwarzając nowe możliwości na polu bitwy. Niektóre postacie dzięki zdobytym kostiumom mogą zyskać zdolności wspierające drużynę takie jak np. zwiększenie siły ataku czy leczenie ran.
Oprawa graficzna
Nie będę tutaj się za wiele rozpisywał - wystarczy popatrzeć na zrzuty ekranu. Brown Dust II to aktualnie dla mnie najładniejsza gra mobilna i każda nowa lokacja daje wiele powodów do zachwytów. Jest w tym bardzo istotny aspekt, który trafił do mnie mocno, a mianowicie nostalgia. Nawet te pakiety przygód przedstawione w formie kartridży do konsoli wywołują wspomnienia z dawnych lat. Styl graficzny niewątpliwe w wielu z Was wzbudzi skojarzenia ze starszymi japońskimi RPG-ami, za którymi nigdy nie przestaniecie tęsknić. Lokacje zostały starannie zaprojektowane z ogromną dbałością o szczegóły. Zrzuty ekranu nie oddadzą jednak tego, jak ta gra wygląda w ruchu, a już szczególnie podczas walk. Efekty czarów rozbłyskują się niczym fajerwerki na ekranie, a gdy odpalimy umiejętność specjalną, uraczeni zostaniemy animacją z popisami atrakcyjnych wojowniczek.
Muzyka i dubbing
Poprzeczka została wysoko podniesiona również w kwestii oprawy audio. Utwory i bardzo dobrze dobrane efekty dźwiękowe nadają wyjątkową atmosferę każdej odwiedzonej lokacji i czasami trudno było mi uwierzyć, że to tylko mobilna produkcja F2P. Dodajmy do tego wzorową pracę aktorów głosowych, którym z powodzeniem udało się uchwycić osobowość każdej z postaci.
Zaskakująco przyjazny model F2P
Zacząłem już piątą przygodę z trybu fabularnego i jak dotąd nie było mowy o grindowaniu czy gorączkowej potrzebie losowania pięciogwiazdkowego bohatera lub lepszego oręża. Odniosłem
nawet wrażenie, że trochę za bardzo dopakowałem drużynę i często walki nie stanowiły większego wyzwania. Poziom trudności rośnie łagodnie i to jest bardzo
dobra wiadomość dla tych, którzy chcą cieszyć się trybem fabularnym, nie doświadczając nagle przykrej niespodzianki w postaci
czyhającego za rogiem paywalla. W odróżnieniu od większości gier z mechaniką gacha w Brown Dust II można rekrutować postacie bez potrzeby ich losowania. Dzięki specjalnym kontraktom istnieje możliwość wcielenia do drużyny pojawiających się losowo postaci w tawernach, więc stanowi to całkiem niezłą alternatywę na pozyskanie nowego członka w drużynie. Dodatkowo w nagrodę za zaliczanie każdej paczki fabularnej z automatu dostajemy kluczowe postacie, które biorą w niej udział. Domyślam się, że tak pięknie dalej już nie będzie, a całkiem nieźle zaprojektowane story-packs mają za zadanie chwycić tego biednego gracza w szpony, aby ten później skusił się na zakup dodatkowej wirtualnej waluty.
Całkiem niezły taktyczny RPG z dużym potencjałem
Podsumowując
wyżej wymienione zalety gry, jestem pod wrażeniem, bo jak na mobilnego
RPG-a z mechaniką gacha nie spodziewałem się, że położony zostanie tutaj
duży nacisk na opowiadaną historię i dobrze napisane dialogi. Pod
względem jakości i technicznego wykonania Brown Dust II może konkurować z konsolowymi odpowiednikami, a nawet w niektórych aspektach je przewyższa.
Gdybym miał wymienić jakieś wady to jedyną rzeczą byłyby te niespodziewane crashe na urządzeniach z systemem iOS. Jakkolwiek ostatnia aktualizacja miała poprawić stabilność poprzez optymalizacje pamięci, to jednak wciąż od czasu do czasu zdarza mi się niespodziewane zamknięcie aplikacji na iPadzie.
Jak
to w mobilnych grach F2P bywa, istnieją uzasadnione obawy o to, co
przyniesie przyszłość i czy twórcy będą wciąż dalej aktywnie wspierać tę
produkcję. Liczę na to, że wydawca gry, Neowiz będzie dalej inwestował w
Brown Dust II czyniąc ją jeszcze lepszą produkcją, która nie
będzie wzbudzać negatywnych odczuć, tylko dlatego, że jest oparta o
model F2P. Jak dotąd bawię się świetnie, odkrywając nowe niezwykłe
miejsca i tocząc ekscytujące walki. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Eksploracja w Brown Dust II to prawdziwa uczta dla oczu. Lokacje zaprojektowane zostały z ogromną dbałością o detale.
Planuję w przyszłości zamieścić więcej wpisów o Brown Dust II skupiających
się głównie na rozgrywce i związanych z nią mechanikach. W tym
tekście liznąłem tylko wierzchołek góry lodowej, a gra jest na tyle dobra, że
zasługuje na większe uznanie graczy. Jest w niej wszystko, czego fan
japońskich taktycznych RPG-ów może oczekiwać. Zdecydowanie warto
spróbować, tym bardziej że nie obciąży to Waszego portfela.
Prześlij komentarz