Gdyby z kontynuacji przygód Yuuko Asou wyciąć całą fabularną otoczkę, to pozostałaby z niej tylko co najwyżej przeciętna platformówka, rozczarowująca niemal pod każdym względem. Pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy NEC PC Engine CD-ROM2 przecierała szlak, stając się pierwszą konsolą wykorzystującą nośnik CD, tytuł ten mógł robić wrażenie wysokiej jakości ścieżką dźwiękową i mówionymi dialogami podczas scenek przerywnikowych. Szkoda tylko, że w tym całym szale związanym z ogromnymi możliwościami, jakie dawały wówczas srebrne krążki, zapomniano o najważniejszym, czyli rozgrywce.
Zanim przejdę do pastwienia się nad tą niczemu winną Yuuko i rozłożę tę produkcję na czynniki pierwsze, najpierw kilka zdań wyjaśnienia w odniesieniu do całkiem udanej pierwszej części Valis: The Fantasm Soldier. Chronologicznie Valis II była pierwszą grą z tej serii, jaka ukazała się na platformie PC Engine. Jak to się więc stało, że „dwójka” wyszła przed „jedynką”?
Pierwotnie Valis zadebiutowała w 1986 roku na popularnych ówcześnie w Japonii sprzętach takich jak: MSX, NEC PC-8801 i Sharp X1. W 1992 roku ukazał się na PC-Engine remake tej gry (Valis: The Fantasm Soldier), a więc około 3 lata później po premierze Valis II. Możliwe, że w 1989 roku programiści z Laser Soft nie okiełznali wystarczająco dobrze możliwości, jakimi mogła pochwalić się konsola PC Engine. Nie usprawiedliwia to jednak braku ich kreatywności. Retro maniacy z pewnością znajdą wiele tytułów, które wyszły mniej więcej w tym samym czasie na ten sprzęt i prezentują się o niebo lepiej zarówno pod względem rozgrywki, jak i warstwy wizualnej np. The Legendary Axe wydany również w 1989 roku.
Dzięki kapsułom z dopałkami będziemy mogli ulepszać posiadany miecz i np. wyzwolić z niego falę energii zdolną zatrzymać pociski wystrzeliwane przez przeciwników.
Zacznijmy od projektów poziomów, w których najzwyczajniej w świecie wieje nudą. Na samym początku biegniemy tylko cały czas prosto, okazyjnie zabijając pojawiających się po obu stronach przeciwników. Akcja skupia się właściwie tylko na wyuczeniu wzorców atakujących wrogów. Zabrakło mi tutaj większego wyzwania i różnorodności choćby przejawiającej się w zachowaniu przeciwników czy wykorzystania scenerii poprzez np. dodanie pułapek lub innych zagrożeń środowiskowych. Później jest już nieco lepiej w tym aspekcie, dochodzi skakanie po platformach, rozwidlające się ścieżki, ale byłem już nieco zmęczony ubijaniem ciągle tej samej garstki potworów.
Starcia z bossami są piętą achillesową Valis II, nie stanowią większego wyzwania i daleko im od bycia epickimi.
Pewnym urozmaiceniem są ulepszenia miecza, umożliwiające wystrzelenie kilku rodzajów pocisków. Dodatkowo możemy użyć broni alternatywnej (magii) działającej przez określony czas jak np. obracająca się dookoła bohaterki osłona. Problem w tym, że po skorzystaniu z tej specjalnej zdolności gra stała się śmiesznie łatwa, a walki z bossami to jakiś żart. Nie dość, że tej rangi przeciwnicy wyglądają mało imponująco, to nie stanowią większego wyzwania. Możecie po prostu ich pokonać, stojąc w miejscu i strzelać, czekając, aż w końcu padną – mało to ekscytujące. Czasami miałem wrażenie, że deweloperom najzwyczajniej się nie chciało, albo wystarczająco dobrze się nie bawili przy tworzeniu tej gry, co przełożyło się w rezultacie na bardzo leniwy sequel.
Pełnoekranowe ilustracje zdecydowanie lepiej prezentują się od kiepsko wykonanych animowanych scenek przerywnikowych wyświetlanych w małym okienku.
Znakiem rozpoznawczym serii Valis jest otoczka fabularna zrealizowana w formie animowanych przerywników. Niestety nawet ten element kuleje w drugiej części. Scenki wyświetlane są w małym formacie z otaczającą je sporych rozmiarów ciemnozieloną ramką. Najgorsze jest jednak to, że nawet wyświetlane w małym okienku animacje rażą pikselozą i wyglądają po prostu kiepsko w porównaniu do Valis: The Fantasm Soldier. Zdarzają się pełnoekranowe, ładnie wyglądające ilustracje, ale to niestety jest wyjątkiem od reguły. Oprawa graficzna podczas samej rozgrywki ma swoje wzloty i upadki. Niektóre lokacje wyglądają w miarę przyzwoicie, ale zdarzają się momenty w grze, gdzie natkniemy się na tandetnie wyglądające tła sprawiające wrażenie, jakby gra była niedokończona.
O ile na początku gry idziemy tylko naprzód, naparzając w przycisk ataku, tak w kolejnych poziomach pojawiają się przeszkadzajki w postaci barier pod napięciem czy laserów.
Sytuację nieco ratuje warstwa dźwiękowa. Twórcy wykorzystali możliwości, jakie daje płyta CD, serwując typowo syntezatorowe, zagrzewające do walki brzmienia. Szkoda, że nie uświadczymy ani jednego utworu z wokalem – piosenka „Miss Blue”, którą można usłyszeć w Valis: The Fantasm Soldier podczas napisów końcowych dodawała tamtej grze niepowtarzalnego uroku, a w kontynuacji możemy tylko zadowolić się utworem, który raczej nie zostanie na długo w naszej pamięci. Dialogi podczas przerywników są w pełni udźwiękowione, a fabułę śledziłem z przyjemnością. Coraz więcej dowiadujemy się o samej Yuuko, która po pokonaniu demona Roglesa przybyła ponownie do krainy Vecanti, w której wybuchła wojna domowa. Frakcja sprzymierzona z nowym władcą, Megasem zamierza za wszelką cenę zdobyć legendarny miecz Valis, tym samym wciągając w konflikt główną bohaterkę.
Po pokonaniu władcy demonów, Roglesa, kraina Vecanti podzieliła się na dwie frakcje, pogrążając się w wojnie domowej.
Podobnie jak w przypadku części pierwszej poza samą grą otrzymujemy dodatki w postaci skanów z oryginalnej, japońskiej instrukcji oraz wbudowany odtwarzacz muzyki i scenek przerywnikowych. Bardzo cieszy możliwość dostosowania sterowania do swoich preferencji i zapis stanu gry w dowolnym momencie. O ile dostępna jest opcja zmiany formatu obrazu, to zapomnijcie o nałożeniu jakichkolwiek filtrów graficznych.
Komu mogę polecić drugą część przygód dzielnej i skąpo odzianej wojowniczki? Chyba tylko najbardziej zagorzałym fanom Yuuko, którzy są z nią na dobre i na złe. W porównaniu do Valis: The Fantasm Soldier kontynuacja wypada po prostu blado. Miłośnicy retro klimatów mogą również spróbować swoich sił i sprawdzić ten tytuł, traktując go bardziej jako ciekawostkę z czasów, gdy twórcy gier odkrywali ogromne możliwości rewolucyjnego nośnika, jakim okazała się płyta CD.
Ocena: 5 / 10
| Nintendo SwitchDeweloper: Telenet Japan / Laser SoftWydawca: Edia
Plusy
- Prosta i przewidywalna historia mająca jednak w sobie urok starszych anime
- Wplecione scenki przerywnikowe
- Ścieżka dźwiękowa
- Udźwiękowione dialogi podczas przerywników
- Możliwość zapisu gry w dowolnym momencie
- Dodatki
Minusy
- Monotonne i nijakie projekty poziomów
- Mało ekscytujące, pozbawione wyzwania walki z bossami
- Większość scenek przerywnikowych wyświetlanych jest w małym formacie
- Nierówny poziom oprawy graficznej
- W kwestii rozgrywki nie wyróżnia się niczym oryginalnym
Prześlij komentarz